Wczoraj odbyła się moje ulubiona matura – rozszerzona matematyka. Wrażenia moich uczniów były dość mieszane – jedni stwierdzili, że wymyślali swoją matematykę, drudzy narzekali, że skreślili dobre rozwiązania, a trzeci nawet byli zadowoleni. Wieczorem sam usiadłem przed tymi zadaniami, żeby mieć swoje zdanie. Nie będę tu jednak pisał o poziomie trudności, tylko o czymś co rzuciło mi się w oczy po jej ukończeniu. Napiszę jedno: Kiedy wreszcie będzie kalkulator naukowy na maturze z matematyki (rozszerzonej)?
Dlaczego wciąż bez kalkulatora naukowego?
Wniosek mam właściwie jeden: Nie wiem dlaczego WCIĄŻ nie wprowadzono możliwości korzystania z kalkulatora naukowego na maturze rozszerzonej z matematyki. Podstawowa – ok, przeżyję. Matura rozszerzona z matematyki jest natomiast dla chętnych, którzy poziom podstawowy i tak napiszą. To tam sprawdzą się z działania z kalkulatorem prostym. Ze sprawności rachunkowej byli przecież sprawdzeni na Egzaminie Ósmoklasisty.
Na wczorajszej maturze rozszerzonej z matematyki kalkulator naukowy nie rozwiązałby sam żadnego zadania. To co by zrobił, to przyspieszył pracę każdego maturzysty, bo obliczeń było bardzo dużo i to takich niewygodnych. Nie wiem jaki jest sens sprawdzania czy (już nie) uczeń dobrze wymnaża dwie liczby niewymierne albo usuwa niewymierność z mianownika, kiedy zadanie dotyczy wyznaczania stycznej do wykresu. To może generować drobne pomyłki, całkowicie nieistotne z punktu widzenia tego egzaminy. Szkoda mi zwyczajnie uczniów, którzy są zdolni/wybitni, a przez zapędzenie się w prostych obliczeniach nie osiągną najwyższych wyników.
Rozwiązania już przecież są
Kalkulatory naukowe dopuszczono już na maturze z chemii i fizyki. Świat nie stanął. Uczniowie się cieszą. Nauczyciele też np. przez to, że nie trzeba będzie tracić czasu na szukanie pewnych informacji w tablicach, ale zwyczajnie się je policzy. Dało się. Nie wiem dlaczego jest taki opór u osób zajmujących się maturą z matematyki.
Wystarczy, że zastosujemy mądry zapis dotyczący ich obecności na maturze rozszerzonej z matematyki. Ja zaproponowałbym taki:
Przez kalkulator naukowy rozumiemy kalkulator, który ma wszystkie funkcje kalkulatora prostego oraz dodatkowo potrafi wykonywać obliczenia na funkcjach trygonometrycznych, wykładniczych oraz logarytmicznych. Dopuszcza się posiadanie większej liczby funkcji, z zastrzeżeniem, że taki kalkulator nie może posiadać żadnego modułu komunikacji bezprzewodowej (np. Bluetooth lub WiFi), nie może rysować wykresów funkcji oraz nie może być kalkulatorem programowalnym.
Licencja: CC-ND 😉